HollyŁódź – odczucia, przemyślenia i kilka skromnych zdjęć

Kaźmierz 24.07.2009

Dzisiaj krótko i poza tematem, którym chciałbym się ? z ogromną przyjemnością ? podzielić z wszystkimi. Zamiast tego, muszę się z Wami podzielić ? zupełnie bez przyjemności ? garścią bardzo gorzkich przemyśleń.

Rzecz dotyczy miasta w Polsce (Wolsce ??) o ogromnym potencjale. Miasta, w rozwój którego prywatni przedsiębiorcy wkładają ogromny wysiłek, którego mieszkańcy starają się toczyć przyzwoity żywot.

Las... sam las... puszcza właściwie
Las... sam las... puszcza właściwie

Prezydent onego miasta odbywa pielgrzymki do kilkunastu obcych krajów rocznie, strażników miejskich wyzywa od… męskich organów, za obowiązujące prawo uznaje dzienniczki siostry Faustyny, a za największy sukces intronizację wiadomo Kogo na wiadomo Kogo. Kasy i czasu na remonty w mieście już jakoś nie wystarcza…

Foty wraz z moimi komentarzami można zobaczyć w galerii

Staram się nie bywać okrutny w swoich felietonach, ale tym razem nie potrafię się powstrzymać.

Kiedy obsmarowałem swoimi zdjęciami i komentarzami Lublin ? był to swego rodzaju auto-sarkazm. Podoba mi się to miasto ? ma swój klimat, a ludzie i władze próbują, w miarę swoich możliwości, równać do lepszych.

HollyŁódź

to zupełnie inna bajka. Co z tego, że położona w samym centrum Polski (Wolski ??) Co z tego, że ludność tu pracowita, ambitna i z pomysłami ? Co z tego, że okolice piękne ? Co z tego, że ma bogate tradycje przemysłowe i handlowe ?

Prezydent, Jerzy ?Kropa? Kropiwnicki postawił na własne pielgrzymki do obcych krajów, na promocję własnej osoby, a za wzór cnót Samorządowca stawia siostrę Faustynę (nie mam nic przeciwko s. Faustynie, ale co to ma wspólnego z samorządowością i gospodarnością ?? ).

Za szczyt ambicji stawia sobie ogłoszenie Królem Polski Jezusa z Nazaretu. To może by księciuniami Wolski ogłosić Buddę z Indii, Zaratustrę z Persji, Ozyrysa z Egiptu, Quetzalcoatla z Meksyku… Niektórzy z nich też umarli za swój lud, a potem zmartwychwstali. Tyle, że te ich ludy wraz se swoimi religiami dawno już przeminęły, ludziom nie żyło się przez to dostatniej, a nawet nie dostali ?żytniej?

Państwo i religia przy jednym…. biurku to nie jest dobry pomysł. Szczególnie, jeśli Państwo oddaje lekką ręką pieniądze i majątek koryfeuszom religii nie dostając nic w zamian…

Ale nie o tym miało być.

Do HollyŁodzi wybrałem się w sumie całkiem przypadkiem i ? jak zwykle ? na bardzo krótki czas.

Region już z daleka witał nas przepięknymi chmurami, ale potem… moja wiedza o gospodarzach regionu nie tylko się potwierdziła, ale nawet przerosła moje najczarniejsze oczekiwania.

Zobaczyłem tylko kilkanaście ulic. Z okien samochodu zdążyłem zrobić tylko kilka zdjęć. Wielu innych ? z czystej litości dla mieszkańców regionu ? nie zrobiłem.

WSTYD

dla włodarzy, dla władz ? tak zapuścić tę piękną i gospodarną krainę…

Choć nie zamawiam pięciu piw jedną ręką ? jestem Polakiem patriotą. Wstyd mi i żal.

A co to ma wspólnego z fotografią ? WIELE, bardzo wiele. Bo dla mnie ten kraj jest jednym wielkim ? najczęściej pięknym ? plenerem. Chciałbym sławić piękno swojego kraju lub choćby starania władz poszczególnych samorządów. Tym razem się NIE DA.

Zapraszam do obejrzenia i skomentowania tych kilku skromnych zdjęć naładowanych nie mniejszym ładunkiem ekspresji, niż niniejszy artykuł…

Zbulwersowany Alex

.

Alex wedle Słowiczka
Alex wedle Słowiczka - znowu...

.

.

.

P.S.

W następnym felietonie będzie o portrecie, warunkach zastanych i stworzonych oraz o retuszu zdjęć. Zdecydowanie bliżej fotografii i o niebo optymistyczniej.

Related Images:

4 thoughts on “HollyŁódź – odczucia, przemyślenia i kilka skromnych zdjęć

  1. Jeżeli szukacz opon do swojej maszyny zaglądnij do www.tirendo.pl

  2. Smutna prawda o Łodzi.

    A czy słyszał ktoś o nowym pomyśle „Kropka” ? Chce przekazać 800 tyś. zł twórcom serialu, który reklamował
    by to „piękne” miasto. Ma to być turystyczna reklama miasta.
    Hmm, ciekawe tylko co mogą pokazać: Manufakturę, Lofry na Księży Młynie czy może odowione elewacje na Piotrkowskiej – tu uwaga – tylko elewacje. Do bram radzę nie wchodzić – grozi porażeniem wzroku i możliwością zatducia oparami moczu i brudu.
    A może te „piękne” tablice które stanęły jakiś czas temu na Placu Wolności, za bagatela 600 tyś. zasłaniają wszystko – plastikowe budki z hod-dogami ( tutaj duży +)i piękną architekturę budynków.

    Jeśli chodzi o zdjęcia, to zdjęcie nr 2, pokazuje dom – ale to chyba nie jest Łódź, tylko Pabianice – miejscowość pod Łodzią w której osiedliło się wielu Hindusów – stąd dość nietypowa architektura wielu budynków.

    Ale co by nie mówić „Łódź ziemią obiecaną jest” :-).

  3. Mogę się zgodzić z autorem, że sposób rządzenia miastem jest godny pożałowania, a historie z (p)Rezydentem Łodzi chwały mu nie przynoszą. Za miastem ciągnie się wszechobecny czarny PR – jeśli się pisze o Łodzi, to najczęściej źle, bo pewnie tak jest najłatwiej.

    Wiem, że pierwsze wrażenie jest często najważniejsze, ale bardzo często może się okazać, że jest ono błędne. Bo wbrew pozorom (i tym kilku przypadkowym zdjęciom) miasto wcale nie jest takie brzydkie. Każde miasto można pokazać z brzydkiej strony i nagle się okażę, że w Poznaniu, Warszawce czy Wrocławiu jest brud, smród i ubóstwo.

    Łódź trzeba trochę poznać, a odwdzięczy się pokazując piękną i często nieznaną stronę. Na dowód tego odsyłam do moich zdjęć z Łodzi
    kilka tu
    Łódź
    .
    Łódź
    .
    Łódź

    a więcej na https://www.widzew.net/~azjam/lodz.html

  4. Ja nie neguję piękna regionu, pracowitości i starań ludzi…
    Wręcz przeciwnie – podkreślam to niemal w każdym zdaniu swojego fotoreportażu.
    To, co chcę w nim ukazać, to tylko działanie władzy – wbrew i na przekór ludziom.
    A że Łódź jest piękna – nie wątpię.
    Łódź to nie tylko centrum Polski, ale także tygiel kultur, kolebka przedsiębiorczości i miejsce bardzo, ale to bardzo doświadczonych życiowo ludzi.
    Łódź zasługuje na mądrzejszą władzę.
    Ale gdybym tylko chwalił… kogo by to wzruszyło ? Kogo poruszyło ?
    Moje fotoreportaże nie służą chwaleniu, ale pokazaniu ciemniejszej strony – ku przestrodze i ku pobudzeniu. Także wtedy, jeśli się ktoś ze mną nie zgadza.

  5. A Poznań i Warszawa, to – niestety – kontrprzykłady bardzo trafione.
    Najbrzydszym miastem Polski, jakie do niedawna znałem, był Wrocław. Tyle, że tam NAGLE potrafiono wziąć się w troki. Dzisiaj Wrocław to już poniekąd symbol prawdziwej władzy samorządowej. Symbol MOCY skierowanej we właściwym kierunku…
    Przykład na to, że nawet z brzydkiego kaczątka można zrobić łabędzia…
    A Łódź ma nieporównywalnie większe możliwości. Gdyby władze Wrocławia osadzić w Łodzi – byłoby to dzisiaj centrum europy.
    Wierzę w to ABSOLUTNIE..
    Niestety – co muszę przyznać autorowi komentarza – władze Poznania, czy Warszawy, nie dałyby sobie z tym rady…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *